Czy można „napompować” oszczędność paliwa?

 

Przy wysokich cenach paliwa kierowcy próbują szukać sposobów na zmniejszenie jego zużycia. Nie możemy mieć wpływu na cenę benzyny czy oleju napędowego, ale to my, kierowcy, decydujemy o ciśnieniu powietrza w oponach naszych samochodów.

Powszechne jest przekonanie, że zawyżone ciśnienie w oponach wpływa na oszczędność paliwa. Teoretycznie ma to sens: im bardziej napompowana opona, tym bardziej wybrzuszona środkowa część jej bieżnika, tym mniejsza powierzchnia kontaktu opony z nawierzchnią. A to oznacza mniejsze tarcie i mniejsze zużycie paliwa, prawda?
I rzeczywiście, przy oponach napompowanych powyżej zalecanej normy, zużycie paliwa nieznacznie się zmniejsza. Zwykle oszczędność nie przekracza jednak 5%. I chociaż producenci opon ostrzegają przed niedopompowanymi oponami i wykazują, że zbyt niskie ciśnienie powoduje wzrost zużycia paliwa, to przepompowanie opon nie prowadzi do jego oszczędności.
Co więcej, przepompowane opony spowodują, że nasz samochód w rzeczywistości będzie jechał gorzej – stanie się bardziej „twardy”, zmniejszy się komfort zarówno prowadzenia auta, jak i podróży. Znacząco wzrośnie także obciążenie zawieszenia i zużycie samej opony, która stanie się mniej sprężysta. Dodatkowo nacisk na bieżnik będzie się mniej równomiernie rozkładał, co spowoduje jego nierównomierne i szybsze zużycie.
Dlatego, z ekonomicznego punktu widzenia, nie ma najmniejszego sensu pompowanie opon do wartości przekraczających wskazania producenta samochodu. To, co uda nam się zaoszczędzić na paliwie, z nawiązką wydamy na stacji obsługi na naprawę układu jezdnego i znacznie szybszą wymianę opon.